Wiki
wiki
Dołączyła: 29 Lip 2014 Posty: 13
|
Wysłany: 2015-10-20, 19:24 IWM Duxford i RAF Londyn- relacja z naszej wycieczki
|
|
|
Ryanair, beans & Spitfire, czyli ASW na obcej ziemi
W dniach 17 - 19 piździernika 2015 roku odbyliśmy superfajną wycieczkę w okolice Londynu. Nasz cel: muzea lotnictwa. A konkretniej dwa: Imperiar War Museum w Duxford (niedaleko Cambridge) i muzeum RAF w północnej części Londynu. Nie samym lotnictwem żyje człowiek, więc zwiedziliśmy również część miasta (zupełnie nie powala...) oraz odnaleźliśmy swój mały kącik w postaci pubu. Kiedy w Polsce padało i było zimno, w Anglii było dżdżysto i nieprzyjemnie- klasyka..
Skąd pomysł na wycieczkę? Najpiękniejsza i przystojna część naszej extrafajnej paczki była już wcześniej w tamtych stronach i padł pomysł, żeby jesienną pluchę dobrze wspólnie wykorzystać, ale koniecznie lotniczo i w towarzystwie aeroklubowym. Może i nie polataliśmy, ale czego my nie widzieliśmy, czego my nie przeżyliśmy, gdzie my nie byliśmy... Poniżej fotorelacja z naszej eskapady.
Nasza fantastyczna wyprawa zaczęła się zdecydowanie za wcześniej. Wstawianie o 3 w nocy nie służy naszemu zdrowiu psychicznemu... Tanie linie lotnicze typu Ryanair nawet nie są bardzo ciasne, a i zasnąć się da.
Mimo to humory dopisywały od samego rana. Na zdjęciu Marian, Homik i Łukasz, który (widać po minie) chyba się bał
Przeżyliśmy wspólny wschód słońca gdzieś nad Europą
Pat i Kot chyba takim jeździli
Po udanym lądowaniu udało nam się pozytywnie przejść kontrolę paszportową. Potem krótki sprawdzian z nawigacji, ciach ciach ciach i już jedziemy sobie autkiem w kierunku Duxford. Tomek dzielnie prowadził lewą stroną drogi, a wesoła ekipa z tyłu samochodu nie mogła się doczekać śniadania. I zjedliśmy tradycyjny English breakfast (z tostami) w Roystone. Kochamy fasolkę- bardzo integruje
I pojechalim do IWM w Duxford. Coś dziwne te szybowce?!
Przeogromna powierzchnia!
Marian pilnie studiuje.
Skudi - człowiek fan muzeum
Niepozowane w oczekiwaniu na resztę wycieczki...
Każdy znalazł coś dla siebie... Cały Marian!
Większość sprzętu była "upchana", jak po dobrym hangarowaniu, ale zdarzały się perełki, które zasługiwały na własny kącik.
"Cyknę zdjęcie temu..."
"... i jeszcze temu
Spitfire się pije..
... i się lata.
Prawdą jest, że jeden dzień to za mało na całkowite i dogłębne zwiedzenie tego muzeum. Trzeba mieć końskie zdrowie i dużo jedzenia, żeby wszystko ogarnąć
Tak! Widzę go! Jest tam! Blackbird: https://pl.wikipedia.org/wiki/Lockheed_SR-71_Blackbird
Wieczór w typowym angielskim pubie. Niedaleko naszego luksusowego hotelu znaleźliśmy tę miejscówkę. Polecamy!
Poranna herbatka :)
Wesoła brygada w londyńskiej tubie
Kolejny punkt wycieczki: muzeum RAFu w Londynie.
I takie eksponaty były...
Chyba coś kombinują...
Kwa kwa!
Doborowe towarzystwo :)
Homik chyba chce wylaszować
W tym muzeum także niektóre wyjątkowe eksponaty doczekały się własnego kącika.
Skudi padł. Muzeum go pokonało
Po długim chodzeniu po muzeum, przyszedł czas na malusieńki spacer po Londynie.
Zwiedziliśmy też kawałek miasta. To takie nie lotnicze...
Szlakiem Kodu da Vinci...
Kolejny dzień, kolejny cel!
Po śniadaniu (niektórzy wymiękli i nie wzięli fasolki), jedziemy na wycieczkę do Dover!
Most przez Tamizę. Uroczy!W drugą stronę powrót tunelem pod rzeką.
Uskuteczniamy off road...
Akuku, Skudi
A i klify w Dover zobaczyliśmy
I typowa, angielska pogoda....
Kosmicznie! :)
Wracamy.... :(
Samolotów nigdy dość
Ostatni dzień wycieczki dobiega końca. Czas na powrót do PL.
Skudi przed odlotem
... i leciał z nami smok...
Zachód słońca też przeżyliśmy
Baaardzo się niektórym nudziło...
Finito. Było ultrafajnie
W. |
|